Troszkę z opóźnieniem bo powinien ten post być wczoraj ale tak jakoś nie miałam kiedy. U mnie nadal wiele się nie dzieje. Mało szyję, ciągle ta niemoc. Jedynie co uszyłam to ... no nie wiem czy pisać, czy w ogóle podobna. Magda Umer we własnej osobie haha.
Miłego tygodnia Kochani :) Tak z ostatniej chwili :) Ja nie byłam na występie Pani Magdy ale dostałam zdjęcia Pani Magdy z Magdą Umer. Dziękuję Pani Małgosiu <3
Tak nazwała ją Pani dla której była szyta. I znowu marny tydzień pod względem szyciowym. Po urlopie nie mogę się wciągnąć w szycie. W zeszłym tygodniu uszyłam tylko jedną owieczkę, no nie przemęczyłam się bardzo. Ale za to weekend był bardzo intensywny. Byłam z mężem i synem w Warszawie. Trzy dni zwiedzania dużo chodzenia. Wróciliśmy bardzo zmęczeni ale i zadowoleni. Wypad się udał. Dzisiaj mało oglądania, tylko jedno zdjęcie :)
żyję, szyję. Chociaż nie tyle ile bym chciała ale przez te upały nie można wysiedzieć przy maszynie. Coś tam jednak powstaje. W większości to chyba z musu bo terminy gonią. I tak jako pierwsza powstała pewna norweska para . Państwo mają po 80 lat a oboje grają jeszcze w tenisa. Patrizia jest mistrzynią w swojej kategorii wiekowej. Tor natomiast lubi grać na gitarze.
Jest też owieczka " Myszka Mini", którą będzie można wylicytować a pieniążki będą przekazane dla Franka, który mając kilka dni zachorował na zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych przez co prawdopodobnie powoli tracił słuch. Aktualnie słyszy dzięki wszczepionemu w 2015 roku implantowi ślimakowemu do ucha prawego oraz wszczepionemu w 2017 roku implantowi do ucha lewego. Pieniążki zbierane są na dalszą rehabilitację a wiadomo, to wszystko kosztuje.
A na koniec tygodnia też owieczki. Sporo ich ostatnio szyję. Ta para ślubna pojedzie do Barzkowic na wystawę rękodzieła podczas Barzkowickich Targów Rolnych we wrześniu.
mój szyciowy urlop. Ale zanim go zaczęłam pokończyłam te pilne zamówienia. Jako pierwszą skończyłam pewną parę, która ma być prezentem z okazji rocznicy ślubu.
W niedzielę byłam na urodzinach u byłej sąsiadeczki. Zamiast żywych kwiatów uszyłam jej 30 tulipanów na 30 urodziny w jej ulubionym kolorze.
Na razie nie brakuje mi szycia i mam nadzieję, że do sierpnia wytrzymam. *** Pozdrawiam Was cieplutko i do pokazania za jakieś trzy tygodnie :)
jest i sędzia. Jeszcze nie urlopuję szyciowo ale nie martwi mnie to bo przecież to lubię. Szyję mało na luziku pomalutku . Do środy muszę się już wyrobić ze wszystkim pilnym szyciem bo przyjeżdża moja siostra z dzieciakami. Co nie skończę to już w sierpniu będzie. Tak więc powstały same owce. Nadal chyba ulubione wszystkich. Jako pierwszy owczy sędzia, prezent od żony dla męża - właśnie sędziego :)
I stało się, nie mogę zacząć jeszcze urlopu. Zostało niewiele do szycia ale jednak. Dzisiaj mam do pokazania tylko owieczki. Prawie cały tydzień kroiłam, zszywałam, wypychałam .
Tak urlopik szyciowy nadciąga. Z jednej strony się cieszę a z drugiej jak ja to przeżyję :) Myślicie, że wytrzymam? Bo ja sama sobie nie wierzę haha. Trochę po nadrabiałam. Zobaczcie co uszyłam w ostatnim tygodniu. Jako pierwszą szyłam pewną parę, której firma ogrodnicza obchodziła 20-lecie. Pewna Pani zamówiła lalki spersonalizowane. On - pan w ogrodniczkach ze swoim plecaczkiem Ona - piękna blondynka, zawsze elegancka
Uszycie ich zajęło mi cztery popołudnia. Jak na mnie to długo dlatego w tym tygodniu mało naszyłam. Następna była poduszka - piłka
Właściwie to zapomniałam ale tydzień zaczęłam od uszycia poduszki dla pisarza naszego szczecińskiego Leszka Hermana. Poduszka zwykła z logo naszej biblioteki.
Tydzień zakończyłam torbami. Jedna pikowana i dwie na zamek :)
I to na tyle dzisiaj. Wiele serdeczności Kochani !!!!