No może trochę przesadziłam. Jaka olbrzymka. Troszkę większa od tych, które szyłam wcześniej. Kolejne moje szyjątko z serii znalezione w archiwum a jeszcze nie pokazane. Jeśli mnie pamięć nie myli uszyłam ją chyba z rok temu.
A tu tak dla porównania z Myszką Franciszką. Prawda, że nie ma dużej różnicy? No może w brzuchach. Po prostu źle dobrana kreacja.
To chyba już ostatnie archiwalne zdjęcia ( mam taką nadzieję ). Już wkrótce pokarzę nowości. A tym czasem bardzo Wam dziękuję za każde pozostawione słowo. Miłego wieczoru. Pozdrawiam cieplutko.
Czarujące obie panie :))) W końcu chyba każdemu zdarza się czasami nie dopasować kreacji ;)))
OdpowiedzUsuńAle tak na serio - piękne są! I z jaką dbałością o szczegóły uszyte... :)))) Poezja :))
cudne :) bardzo mi się podobają :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjakie radosne myszki :)
OdpowiedzUsuńFajna myszka :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń