Jeśli ktoś szuka tu piękna, nie znajdzie. Niech wyjdzie od razu. Zawsze chciałam nauczyć się wyplatania papierowej wikliny, w końcu udało się, początki już są. Wiem, nie są doskonałe a nawet wręcz przeciwnie- straszne krzywusy, ale i tak jestem zadowolona, bo zrobiłam coś o czym marzyłam od dawna. Jeśli już ktoś zdecyduje się jednak pozostać, proszę spojrzeć łaskawym okiem, przyjmę każdą krytykę.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających.
Ale się rozpędziłaś ;) Pierwsze koty za płoty :)teraz już tylko będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńTwoje krzywólce, jak je nazwałaś, mają swój urok i nie są aż takie krzywe. Zapewniam Cię, że moje pierwsze wyglądały gożej :) hehe
OdpowiedzUsuńja tez kiedyś chciałam :-)Ale poddałam się. Mam już tyle szmat i dodatków do nich, mam papiery i scrapki... Mój dom nie przezyłby kolejnej pasji :-)
OdpowiedzUsuńJa skręciłam może dwie rurki i odpadłam heheh
OdpowiedzUsuńod czegoś trzeba kochana zacząć :)) jest super jak na pierwszy raz moim zdaniem
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wyszło naprawdę fantastycznie:) moje pierwsze wyplatanki były straszne i nie nadawały się do tego, aby pokazać je publicznie:D
OdpowiedzUsuńWcale nie jest tak źle jak piszesz! Koszyczki urocze ;) Jak chcesz to mogę dać ci radę na początek - w tych koszyczkach zrobiłaś duże odstępy między rurkami "pionowymi", jak będą mniejsze, to koszyczek będzie bardziej stabilny ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za radę, w żółtym dałam więcej rurek pionowych ale widocznie za mało. Wielkie dzięki.Każda rada mile widziana.
UsuńPrzypomniałaś mi moje początki,nie martw się praktyka czyni mistrza.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj-cudowne prace.Piękne.Masz talent kobietko.Pozdrawiam i zapraszam w odwiedziny do Dobrych Czasów.Jola
OdpowiedzUsuńZgodnie z Pani sugestią zaglądam tu i tam, ale muszę przyznać, że nie na wszystkim się znam, więc nie śmiem zabierać nawet głosu, a co dopiero pisać komentarze. Jednakże przeglądają Pani posty archiwalne znalazłem coś, czego dotknąłem wiele lat temu i proszę mi wierzyć nie odważyłem się sfotografować swojego pierwszego "wyrobu" z papierowej wikliny, ponieważ przy Pani koszykach wyglądał jak kupka makulatury. Metodą zaparcia i podglądania prac znajomej wikliniarki doszedłem do wprawy na tyle, że śmiem pokazać co nieco nawet w internecie. Polecam plecenie dwoma rurkami, w czym może pomóc świetny blog Eleny Tiszczenko: http://pletenie-iz-gazet.net. Życzę udanych eksperymentów i pozdrawiam pięknie.
OdpowiedzUsuń