Coś tam dłubię. Prawie nic nie ubywa a wciąż przybywa. Staram się wyrobić że wszystkim ale to trudne. Wiecznie czego brakuje, jak nie materiału to nici to zamek itd. Od lipca urlopuję od szycia to sami rozumiecie trzeba się spieszyć. Kolejny tydzień upłynął i powstały kolejne szyjątka. Pierwsze co to przerobiłam królika z szaro - miętowego na miętowo - szary haha.
Później uszyłam dwie pary ślubne owieczek :)
Była też torba dla małej damy. Ostatnio podobają się flamingi bo to już któraś torba z kolei . Tym razem dla Mirelli.
A na koniec tygodnia , dwie poduszki piłki ( bo toż Mundial wkrótce) dla Przyjaciół Biblioteki
To na tyle dzisiaj. Miłego tygodnia Kochani !!!